top of page
Tomasz

Czy survival jest tak na prawdę jeszcze komuś potrzebny ??

Zaktualizowano: 26 sie 2021

Pytanie pojawia się nader często i prawie zawsze rozmowa kończy się impasem.

Moje stanowisko jest jasne, ale pozwólcie, że otrzymacie świadectwo od kogoś innego.



















Jest 16.05.2020r. Jest również godzina po porannej kawie i dosłownie 10 minut przed wyjazdem. Marcel nie analizuje dzisiejszego dnia, jego rozkład wyklarował się w jego głowie już kilka dni temu. Żona zostaje w domu a dokładnie jedzie do mamy. Marcel z synem Damianem wybierają się na "ekspedycję rowerową". Kilometrów niewiele żadnych konkretów, Marcel wraz z synem wyjeżdżają z Poznania, kieszeń obciąża wysłużony składany CRKT w plecaku woda, sok, i coś z zestawu EDC... kanapki z pomidorem.

Kurs survivalu Wrocław


Dzień jest piękny, prognoza sprawdzona i monitorowana do dnia wyjazdu, temat bagatelizowany a jednak świadomość tego co może nas czekać daje nam ogromną przewagę. Docierają na miejsce z którego ruszą w las, podróż samochodem to jakieś 30 minut od miasta. Jednym z argumentów na "nie" dla survivalu, samorozwoju i podnoszenia umiejętności sztuki przetrwania jest fakt iż nawet jeśli coś się stanie jesteśmy w stanie dotrzeć do cywilizacji w bardzo krótkim czasie idąc stale w jednym kierunku. Owszem jednak nie w każdym wypadku...


Ruszają w las, ku przygodzie :D.

Zwaliste drzewa dają przyjemny chłód pośród rozpalonego dnia, z późniejszej relacji wynika iż nie do końca pamiętają jak długo jechali. Damian nie musi ma dopiero 8 lat jego pojęcie czasu jest względne a co z tatą? Jego zegarek pada po kilku godzinach od wyjazdu z domu, nie monitoruje już tętna, liczby kroków czy spalonych kalorii. Nie pokazuje już nawet godziny...


Taki fakt odnotowuje tylko w swojej pamięci na przykładając do niego większej wagi. Zatrzymują się kilkukrotnie robiąc sobie krótkie przerwy. Udaje im się "upolować" lisa oraz wiewiórkę. Zdjęcia wysyłają do Justyny mamy Damiana następnie dzwonią raz, drugi, trzeci… Jest. Rozmowa trwa dokładnie 14 minut co pozwala uszczuplić poziom naładowania baterii do poziomu oznaczonego kolorem żółtym. Planują dojechać do jeziora ulokowanego w sercu lasu odpocząć chwilę i wrócić do domu. Nie udaje im się jednak osiągnąć celu. Pokonują piaszczystą drogę leśną na której Marcel zauważa wzniesienie, szybko i pewnie przyspiesza wykorzystując prędkość do osiągnięcia wzniesienia bez żmudnego pedałowania, niestety brakło rozpędu, zmienia przełożenie obciążenie łańcucha ginie w nienaturalny sposób a on przewraca się na ścieżkę. Tato!!!

Na szczęście nic się nie stało gorzej z rowerem. Eksploatowany już kilka lat bez należytych przeglądów odpłaca się pęknięciem łańcucha w najmniej oczekiwanym momencie.


Teraz wypadałoby poddać sytuację krótkiej analizie...

Rower nie nadaje się do jazdy, nie mają przy sobie dodatkowej spinki do łańcucha a na domiar złego są w niemal najbardziej oddalonym punkcie od samochodu. Woda i sok to razem nie więcej niż 1/3 tego z czym wjechali do lasu a po kanapkach z pomidorem nie ma już śladu.


Marcel wyciąga telefon, żółty kolor stanu naładowania baterii drażni oczy i wprowadza niepotrzebną nerwowość. Wrócą przed zmrokiem albo i nie, ciężko ocenić sytuację mając wiele zmiennych i brak doświadczenia. Damian śmieje się z taty i jego "wypadku" nieoczekiwanie rozpraszając lekko nerwową atmosferę.

Marcel dzwoni do żony, wyjaśniając jej całą sytuację następnie podejmuje decyzje której powinien się trzymać wysyła pinezkę w aplikacji która pozwoli Justynie przyjechać po nich i zapakować rowery do bagażnika.


Godzinę później dzwoni raz jeszcze zapytać kiedy przyjedzie sygnał...drugi...

bateria trzymana już tylko nadzieją rozładowuje się bezpowrotnie zostaje czarny ekran...

Kolejna próba uruchomienia urządzenia kończy się w momencie kiedy udaje się dotrzeć do książki adresowej druga jeszcze szybciej, podczas podawania kodu pin.

Byliście kiedyś bez zegarka?? Odliczając czas w każdej możliwej sytuacji nagle pozbawieni tego narzędzia niektórzy stają się jak owce we mgle. Jest rzecz jasna rytm dobowy ale ciemny las lekko fałszuje jego oblicze gdyż zmrok zapada tam nieco szybciej niż na otwartej przestrzeni.

Mijają minuty, godziny tak przynajmniej im się wydaje, nie kontrolują upływającego czasu co zabiera ogólne poczucie kontroli nad tym co dzieje się wokół.

Punkt krytyczny. W głowie Marcela gonitwa myśli: czy Justyna tu trafi? czy dobrze wysłałem pinezkę? przecież nie można nawet teraz tego sprawdzić!!! i co z Damianem bo już dawno przestało być śmiesznie. Podejmuje pochopną decyzję o wyruszeniu w kierunku samochodu jak się później okazało od spotkania dzieliło ich zaledwie niecałe 30 minut.

Nikogo nie spotkali przez cały czas swojego oczekiwania na mamę, teraz gdy robi się ciemno szansa na spotkanie kogokolwiek drastycznie maleje.

Kiedy zapada ciemność latarki rowerowe dają nieco światła. Marcel wie jaki błąd popełnił kupując je patrząc tylko na cenę. Co gorsza jego latarka nieco silniejsza ładowana na USB rozładowuje się jako pierwsza.


Pojawiają się łzy ale daruje mi szczegółów w swej opowieści. Zbliża się do końca historii gdy owijając syna w swoją bluzę kładą się nieopodal drogi w miejscu które wydaje się być namiastką posłania. Jego syn nie śpi a on w poczuciu wstydu i zażenowania stara się zachować twarz. Nie do końca pamięta o czym opowiadali jednak pojawił się i uśmiech na ich twarzach. Wie, że teraz musi być zająć się dzieckiem jak nigdy przedtem i doczekać do pierwszych promieni słońca.

Śni... i ze snu wyrywa go dźwięk, dźwięk klaksonu samochodowego. Do dziś nie wie czy ten dźwięk go obudził czy może cały czas czuwał. Zrywa się na równe nogi odruchowo bierze syna na ręce i zostawiając rowery biegnie w stronę z której pojawiła się nadzieja.


Poznaliśmy się na naszym kursie i wiecie jak to jest podając sobie dłoń na przywitanie

…nie znaliśmy się a już się lubiliśmy. Dziś pozwolił opisać mi swoją historię i nie chcę zmieniać czyjegoś zdania. Jedyne czego chcę to przekazać ją wam bo warta jest przekazania.


Tomasz


Profesjonalne, spersonalizowane kursy survivalu, kursy przetrwania, szkolenia survivalowe

tel. 507-551-264

www.svartnordsurvival.com

107 wyświetleń0 komentarzy

Ostatnie posty

Zobacz wszystkie

Comments


bottom of page